Niechlubnych historii o współpracy z blogerami przybywa szybciej niż nowych blogów. W podobnym tempie zbierają się anegdotki o projektantach, którzy wysyłają wiadomości z pogróżkami, kiedy na blogu pojawi się negatywny wpis. Nie oszukujmy się - w każdej branży można trafić na kogoś, kto nie lubi się ani z kulturą osobistą, ani z biznesową etykietą. Bardziej martwi mnie to, jak taki wizerunek wpływa na dalszą współpracę projektantów i blogerów... Po pozytywnym odbiorze dwóch poprzednich postów (
1,
2), skierowanych do projektantów, zebrałam
10 rzeczy, o których warto pamiętać przy nawiązywaniu współpracy z blogerami. Proste? Powiedziałabym nawet, że banalne. Niestety, doświadczenie podpowiada, że właśnie o tym najczęściej zapomina się pod wpływem emocji i pośpiechu. I nie chodzi mi tylko o komercyjne wykorzystanie blogów (które nie do końca popieram), ale także o najprostszą wymianę wiadomości. Przyda się też w kontaktach z przedstawicielami innych mediów!
1. Wysyłaj spójny komunikat
...szczególnie wtedy, gdy nie pracujesz sam. Jeśli umawiasz się na jakąś publikację, spotkanie, albo po prostu wysyłasz wiadomość, upewnij się, że twój partner/twoja partnerka (oraz marketingowiec, PR-owiec i inni) nie ma na ten temat innego zdania. Zdarza się, że ktoś proponuje jedno... by za dwa dni druga osoba zaproponowała coś innego. Jedna osoba zgadza się na publikacje, inna się przed nią wzbrania. Ktoś dziękuje, ktoś inny karci. Od konfliktów uchroni dobry podział obowiązków, a ewentualne wątpliwości należy wyjaśniać na osobności z "drugą połówką", a nie w korespondencji z blogerem. To, w jaki sposób utrzymuje się kontakt z mediami (i jednocześnie potencjalnymi klientami) również wpływa na wizerunek marki!
2. Informuj, pamiętaj, przypominaj
Dobrze przygotowane informacje prasowe razem ze zdjęciami powinny grzecznie czekać na właściwy moment. Zamiast w pośpiechu sklejać fotografie (na przykład o trzeciej w nocy), wystarczy jedno kliknięcie - "wyślij" i gotowe. Jestem zachwycona za każdym razem, kiedy trafiam na zakładkę "dla prasy" na stronie i lubię, gdy wraz z nadejściem nowego sezonu, w mojej skrzynce pojawia się odpowiednia wiadomość od projektanta. Warto zastanowić się nad tym, co warte jest komunikowania (nowa kolekcja, otwarcie butiku, współpraca z ilustratorem?), a w zarządzaniu takimi informacjami pomoże dobrze skonstruowana baza danych.
3. Prowadź dialogKażdy bloger przyzna, że prawdziwy dialog (nie: "hejtowanie", słodzenie, agresywne zaczepki i inne pokręcone czynności, które w cywilizowanym świecie nie powinny mieć miejsca!) jest naprawdę wartościowy. Akt komunikacji to nie ślepe wysyłanie wiadomości. Jeśli pojawiają się pytania, warto na nie odpowiedzieć. Informacja o nowej kolekcji z prośbą o opinię? Pojawia się wpis albo e-mail zwrotny i... często nastaje wieczna cisza. Fajnie, gdy projektant pokusi się o kilka słów odpowiedzi - poprawi błędy, wyjaśni pewne kwestie, albo po prostu da znać, że zapoznał się z uwagami, o które sam prosił. Gdybym miała wymienić najważniejszą czynność w budowaniu relacji, bez mrugnięcia okiem wymieniłabym dialog. Z obustronną korzyścią.
4. Nie kłamCzy Wasze Mamy też powtarzały, że "kłamstwo ma krótkie nogi"? Mam nadzieję, że tak, bo warto o tym pamiętać. W dłuższej perspektywie kłamanie nikomu nie wychodzi na dobre. Każda branża ma swoją specyfikę, ale łączy je jedno - wszyscy się znają. Nie trzeba bawić się w śledztwa i spiski, wszystko i tak prędzej czy później do nas dotrze. Zarówno "czytam twojego bloga codziennie" (a jestem tu pierwszy raz), jak i "to 100% jedwabiu" (poliester) są tak samo groźne.
5. Nie obrażaj
Jeśli akurat tym razem to nie "nasz ulubiony blogasek" (a przypadkiem w liście adresatów jest pięć e-maili - patrz punkt 4), to warto go obrazić. Przynajmniej takiego zdania jest wiele (!) przedstawicieli projektantów (albo i twórców we własnej osobie). Wyzwiska, groźby i o wiele za dużo niemiłych słów, to (niestety) norma. Negatywny komentarz, odmowa publikacji? Najpierw długi spacer, a potem odpisywanie. Z każdej krytyki można wynieść coś konstruktywnego.
6. ...i nie obrażaj się
Wychodzę z założenia, że tylko pozytywne zachowania prowadzą do przyjemnych skutków. Co może dać obrażanie? Zły wizerunek (i złą opinię), utratę publikacji, potencjalnego klienta. Niesmak. Czy ktoś naprawdę chce być tak kojarzony? Lepiej uprzejmie podziękować lub nie zgodzić się z czymś, zamiast, ujmę to obrazowo, "strzelać focha". Plotki szybko się rozchodzą, a wierzcie mi, ale o sympatycznych ludziach pisze się o niebo lepiej, niż o... No właśnie.
8. (Za)poznajBlogerzy - ręka w górę, kto dostał kiedyś wiadomość do osoby o innej płci, imieniu, nazwisku, pseudonimie lub do bliżej niezidentyfikowanego "państwa"? Największą zaletą blogów jest ich subiektywność. To nie portale, magazyny, gazety. W przypadku blogów autor ma ogromne znaczenie i założę się, że wielu czytelników zagląda na konkretnego bloga nie ze względu na treść, ale właśnie autora (to chyba dobre miejsce na to, żeby pozdrowić wszystkich swoich znajomych!). Dlatego warto poświęcić mu trochę uwagi - większość stron ma zakładkę "o mnie". Wiecie, co z nią zrobić.
9. Bądź konkretny i pilnuj terminówOczywiście, można rozwodzić się nad jednym plisowaniem przez kilkanaście wiadomości, ale nie zawsze i nie wszędzie takie dyskusje są wskazane. Im więcej ważnych informacji zostanie przekazanych na samym początku, tym mniej pojawi się pytań, a nie oszukujmy się - w modzie często chodzi właśnie o czas. Kiedy komuś zależy na publikacji, chciałby mieć konkretne informacje tu i teraz. Czyli żadnego "wyślę zdjęcia w piątek" (i wysyłam w piątek, ale...za trzy tygodnie - odechciewa się pisać) i "no ta sukienka ma coś z bawełny... potem sprawdzę co dokładnie".